poniedziałek, 12 grudnia 2011

Dialog trzeci...


Jak dokładnie to się stało, że wpadła w ten stan? Po ataku?
Tak, było ich tak dużo..., jeden za drugim... Nazywają to napady gromadne, a potem już jest stan padaczkowy i zagrożenie bezpośrednie dla życia. To właśnie jest teraz! 
Tym bardziej myślę, że jest w stanie lęku. Ona pewnie boi się i cierpienia, i czegoś, co jakoś zaboli. Ucieka w siebie, w świat snu...

A ból? Co Asię boli? Czemu morfina?
Lekarze też widzą jak cierpi, ponadto ponoć również dlatego, żeby gardło od rurki tak nie bolało...
Morfina zresztą pewnie oprócz uśmierzenia bólu daje... nie wiem.... wizje? Tylko, że jeśli to jakieś cierpienie wynikające ze strachu.... i jeszcze morfina..., to może ma zwielokrotnienie „wizji” dla niej bolesnych? 
Nie wiem, ja po morfinie miałam „jazdę” dołem i górą, nie do powstrzymania... Chyba jestem uczulona na nią...

Jak długo poprzednim razem Asia była w śpiączce?
1,5 miesiąca, wyszła z OIOM-u na tydzień i z powrotem wróciła na 1,5 miesiąca. 
Kurcze..., obie się nacierpiałyście...
Baaardzo.... !

Ale myślę tak... to znaczy, że to mija... Trzeba potem jakoś temu zapobiegać... Może można do uzdrowicieli?
Drugi zawał też czasem mija...., niekiedy razem z życiem!!!
To się nazywa zawał? 
Stan padaczkowy pod względem spustoszenia w organizmie jest porównywalny do zawału.
Maryniu bądź dobrej myśli... Lekarze czasami latami szukają wyjścia, a po latach samo się pojawia.

Wczoraj miała ciśnienie 217/135! Wariowało serce i oddech! Dzisiaj miała 207/145! Tętno ma w granicach 123. Przecież ją od środka rozsadza! Myślisz, że to nie boli?
Nie można tego obniżyć?
Wciąż próbują...
Rozumiem..., to pewnie boli..., bardzo. Ale czemu nie daje się obniżyć...? Rozumiem, że to może spowodować wylew? 
Jej to ciśnienie idzie w górę podczas ataków, a praktycznie to Asia z nich nie wychodzi - ma jeden za drugim....
Przepraszam, tylko Cię denerwuję...
Nie, jak też, jak ten niedouczony „lekarz” próbuję szukać rozwiązania.
Kiedyś oglądałam film oparty na faktach autentycznych..., jak to rodzice dociekali..., jak wyleczyli swoje dziecko, choć lekarze nie dawali szans. Determinacja czasami bardzo pomaga geniuszowi. Czasami rozwiązania są proste, najczęściej ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz