Od dwóch dni Joasia jest wydolna oddechowo i przeniesiono ją
na Neurologię. Leży jak roślinka wśród plątaniny kabli..... Kiedy przyszłam
dziś popołudniu - dusiła się.... Natychmiast zawołałam lekarza, wezwano też
lekarzy z OIOM-u i rozpoczęła się reanimacja..... Stałam z boku i widziałam
wsio..... Łzy wielkości grochu spadały na podłogę.....
Kiedy chwyciła oddech zaczęto masaż serca...... Zapomniano w tym wszystkim wyprosić mnie standardowo z pokoju..... Dopiero po wszystkim, kiedy podłączano aparaturę wyproszono mnie.....
Muszę się liczyć z tym, że tej walki Asia nie wygra..... Jeśli przeżyje będzie wegetować jak „warzywko”..... Nigdy nie wróci do domu.....! Nie przemówi, nie zje ulubionej jajecznicy, nie zaśpiewa i nie zatańczy, nie wsiądzie na konia i nie popływa..... Łóżko i aparatura.... sondy i ssaki..... To będzie Jej życie, a raczej trwanie....
A ja...................... Ja już nie mam sił........
Kiedy chwyciła oddech zaczęto masaż serca...... Zapomniano w tym wszystkim wyprosić mnie standardowo z pokoju..... Dopiero po wszystkim, kiedy podłączano aparaturę wyproszono mnie.....
Muszę się liczyć z tym, że tej walki Asia nie wygra..... Jeśli przeżyje będzie wegetować jak „warzywko”..... Nigdy nie wróci do domu.....! Nie przemówi, nie zje ulubionej jajecznicy, nie zaśpiewa i nie zatańczy, nie wsiądzie na konia i nie popływa..... Łóżko i aparatura.... sondy i ssaki..... To będzie Jej życie, a raczej trwanie....
A ja...................... Ja już nie mam sił........
Boże! Współczuję Tobie..... to
ogromny lęk... Maryniu..., przytulam Cię serdecznie. Masz straszny
czas.... Wiem, że bywa tak, że jest
reanimacja i potem........... udaje się uratować kogoś... i zdrowieje.
Ale... może być i inaczej.......
Jeśli naprawdę ma być tak, że Asia byłaby jak roślinka.........., to może
Ona sama zdecydowała, że...... nie chce tak? Ja wierzę, że teraz... Ona może
podjąć decyzję... Może Ona chce już wypocząć......? A może walczy.......?
Ech, nawet nie wiem... jak Ci
pomóc.......... Żadne słowo nie ma wartości... Ty cierpisz...... ogromnie....
Cierpię.... Nawet nie wiesz, jak ogromnie....
To nieuniknione - stan terminalny..... Tydzień? Miesiąc?
Więcej? Ile przetrwa ta „roślinka”?
Choć człowiekiem była mi zawsze! WIELKIM!, to modlę się już
o łaskę śmierci dla niej. Łagodnej i bez cierpienia.... Była mi darem, którego wymiar teraz dopiero doceniam... Mimo
choroby, niepełnosprawności, Joasia była dla mnie ZAWSZE kimś wyjątkowym!
Czasem jej wręcz zazdrościłam..... tego luksusu „brania” życia.... Miała
wszystko, co tylko zachciała! Kochałam,
kocham i będę Ją kochać.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz