środa, 14 grudnia 2011

Dialog jedenasty...


Jak się czuje Asia? Pytałaś o białko? Podają jej?
Podają jej razem z aminokwasami. Lekarz powiedział, że to nie jest taka tragiczna odmiana sepsy, żeby trzeba było stosować ACP. Podają jakieś inne. A ja się buntuję. Jak to? To nie jest tragiczna odmiana.... skoro płuca nie funkcjonują, zawalone jak nie wiem co...,  ogólne zakażenie organizmu...., a oni czekają. Na co? Aż zemrze? Ja widzę tu wiele błędów, ale przecież swoim laickim rozumem nie mogę walczyć z lekarzami... Przeraża mnie fakt, że Asia będzie przywiązana do respiratora na całe życie, nie będzie mówić, ani jeść normalnie.
Będzie.
Skąd wiesz?
To minie...
Jesteś dobrą duszą, która mnie podtrzymuje. Ja już upadłam...
Nie...! Marysiu walcz...
Jak? Daj mi broń...!
Masz znajomą dziennikarkę w radio, tam gdzie o tańcu opowiadałaś. Może zaproś się na taką rozmowę..., tylko na temat Asi..... Powiedz... jak laik, jak jest... 
Niesamowity pomysł... Spróbuję...
Powiedz, że dziwi Cię, że taki ciężki stan to stan jeszcze zbyt mało krytyczny by podać białko aktywowane. Czemu nie można próbować wcześniej i zaoszczędzić spustoszeń w organizmie?
Jednak człowiek wierzy w mądrość/wiedzę lekarzy..., tak jak ja... I wciąż ma nadzieję, choć mnie każda minuta zdaje się ją odbierać...
Ty masz moc w słowie... i ciepło. Opowiedz... Nagłośnienie raczej pomoże niż zaszkodzi. Może lepiej jakby to była rozmowa neutralna? Bez zarzutów. Zasugeruj, że wiele osób boryka się z takim problemem, że po prostu jesteś bezradna Mama ...
Poddałaś pomysł... spróbuję go wykorzystać.


Dzisiaj zapytałam, dlaczego raz ma rurkę sondy w nosie, a raz w gardle... Ordynator mi powiedział..., dlatego, że Joasia sobie wyjmuje! To znak, że może sobie również wyjąć rurkę z krtani! Ale, czy podoła wtedy oddychać sama?
Wiesz... wtedy przywiązują ręce.. włączy się alarm i ją włożą. Ale...chyba zapobiegliwie przywiązują ręce...
Cały czas ma przywiązane ręce... Odwiązuję, jak przychodzę na wizytę... Ale to jest dobry sygnał, że może chce i zacznie sama oddychać. A jak zacznie sama oddychać, to może nie będzie tej niewydolności oddechowej...????

Wiesz, że jesteś rówieśniczką Joasi.....? Chciałabym mieć Cię przy sobie... Znikąd tyle „dobra” nie przyszło jak od Ciebie. Jesteś naprawdę wsparciem ogromnym... ! Z daleka..., ale namacalnym...
Ja niemal nic nie umiem zrobić...
Oj, umiesz.... Bóg mi świadkiem...
Ale... ja mało robię...
Nie chodzi o to by robić DUŻO, tylko „dobrze”
Marysiu.... chciałabym byś była szczęśliwa...Ty i Asia.. Zobacz... to co  przeczytałaś w Biblii... W świetle tego co mi powiedziałaś... to niezwykłe. Myślę, że Bóg jest z Tobą, że daje Ci znak, że jest blisko. Pytaj Go dalej. Rozmawiaj, buntuj się, krzycz, a najważniejsze... to dziękuj...
Dziękuję codziennie.... Już sama nie wiem, czy lepsze jest „klepanie” modlitw, czy autentyczna „rozmowa”, nawet najgorsza...
Wszystko jest dobre.., bo ważna jest intencja. Nie wahaj się prosić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz