sobota, 17 grudnia 2011

Dialog dwudziesty drugi...


Wiesz Maryś..., ja w jakimś sensie nie do końca dopuszczam do siebie myśl, że Twoja Asia jest po tamtej stronie....
A ja wciąż myślę o tym, że w piątek ją przywiozę do domu.
Gdy zobaczyłam Ją na zdjęciu, taką maleńką przy tych świecach, to w jakimś sensie to do mnie dotarło...., że jej tu już nie ma....
Wiesz... jeśli mogę Ci o tym..., jeśli pozwolisz sobie radzić.... Ja długo wspominałam Tatę........ Bardzo bliski mi i kochany był. Znaczy, wciąż pamiętam, kocham, ale nie myślę wciąż..., nie rozpamiętuję, bo ja zwyczajnie rozchorowałam się cierpiąc tak bardzo. Chciałabym, byś Ty tego uniknęła. Byś myślała o tym, że ona jest i jakoś Ci towarzyszy, o tym, że jest tam szczęśliwa.
Nie umiem tego na razie pojąć, ani umysłem, ani ciałem.
Wiem... Domyślam się, że rozmyślanie czy rozmowa o niej, o Waszym życiu daje radość.. Chwile... jakby było jak dawniej...
Nie, to najczarniejsza deprecha! Ja chcę ją dotknąć, przytulić..., chcę ja usłyszeć!
No właśnie.......... próbuj więc unikać takich myśli...
Ale ja CHCĘ!
Tak, wiem że chcesz... Masz Ją nagraną gdzieś?
Gdzieś, na kasecie magnetofonowej...
A film?
Tak mam, na VHS. Muszę przegrać na płytkę.
No to masz...troszkę...
Mam oglądać i tęsknić????
Właśnie...., może lepiej nie oglądaj... Nie teraz...


Strasznie za nią tęsknię! O Boże, tak mi JEJ brakuje!
Wiem... Dlatego myśl o wszystkim..., buduj cele..., aby nie myśleć tylko o tym co jest. Czas, doświadczenia... ukoją sporo, bo życie jest okrutne... i trzeba jakoś trwać.
Nie! Tego bólu nic nie uleczy.... Czas nie leczy ran, on tylko przyzwyczaja do bólu...
Nie, leczy w czasie..., racjonalizujesz.. Nie tylko się przyzwyczajasz, no i jakoś zapominasz. Wolno, ale jednak.
Pogadamy jak przeżyjesz podobną traumę!
Wolę nie.....
Wiem, odwołałam się tylko do wyobraźni.
Kiedyś chciałam... dziś już nie chcę śmierci, wiele mnie to kosztowało.
Bo człowiek ma pragnienie życia! I myślę, że Asia też miała, nie chciała umierać!
W pewnym momencie zrozumiałam, że ja moim cierpieniem i upadaniem nic nie zmienię
Masz rację, nie zmienisz..., ale możesz zmienić swój stosunek do ... czegoś tam...
Wiesz.. ja nawet wąchałam ubrania, by poczuć zapach, albo zbierałam włosy na pamiątkę, domyślałam się myśli.... Właściwie to było samoudręczanie się, a nic to nie zmieniło..
Prawda, to tylko okaleczało twoją psyche.
Zamawiałam msze, jeździłam na cmentarz, próbowałam w snach szukać, etc. Wiem, że to nie jest właściwa droga, ale wiem też, że jakby znów zmarł ktoś bliski... robiłabym to samo, albo całkiem załamała się. Dlatego próbuję o tym nie myśleć.
To jest normalna reakcja na stratę. Trzeba myśleć i trzeba się z tym uporać. Nie myśląc pogrzebujemy własne emocje, dlatego staram się myśleć jak najwięcej, ale gubię się w tym JAK mam myśleć.
Potem zachorowałam. Nie chciałabym, byś Ty tak miała... pustka wokół mnie...

Myśl, że Asia jest..., czytaj lekturę na ten temat, myśl że Asia chce, abyś była zdrowa i szczęśliwa. Chyba........... dobrze jest wyobrazić sobie, że kiedyś ją spotkasz...
Wiesz, Asia była w pewnym sensie egoistką. Chciała mnie, jajecznicę, kiełbaskę i wafelka.
Ale teraz ma inna optykę... czuje się wolna od barier ciała.., poznaje wspaniały świat.
Nie potrafię sobie wyobrazić, by Joasia miała uczucia podobne do moich i myślała o mnie, tak jak ja myślałam o niej.
Dlatego powinnaś znaleźć lekturę właściwą, przybliżyć sobie jak jest „po”.
Na razie czytam o bólu i stracie dziecka, uczę się poznawać przeżycia.
Czytaj, jeśli to pomaga, ale czytaj równolegle też inne.
Nie wiem czy pomaga..., poznaję... i duszę się w bólu....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz