wtorek, 13 grudnia 2011

Dialog siódmy...


Maryniu,  jak się dziś Asia czuje? A Ty, jak?
Asia jest w głębokiej śpiączce, nieprzytomna, bez kontaktu.... Zero odruchów i reakcji... Jest tak opuchnięta, że upodabnia się do kulki... Odleżyna na uchu, zaczynają tworzyć się już odleżyny na nogach.... Z brzucha sączy się płyn z otrzewnej... Jest masakryczna biegunka... Życie z niej ucieka...
A mnie czekanie zabija.....
Serdecznie Cię przytulam.

Po tomografii komputerowej stwierdzono stłuszczenie wątroby, rzekomobłoniaste zapalenie jelita grubego w stanie wskazującym na rozwój nowotworu, zapalenie płuc, wodobrzusze, ogólne zakażenie organizmu. Joasia nie oddycha samodzielnie, nawet nie podejmuje prób. Podczas ataków dochodzi do zwolnienia akcji serca, dwa dni temu doszło do zatrzymania, wczoraj był długi bezdech. Dzisiaj lekarz poinformował mnie, że będą jej robić tracheostomię, czyli będą jej „podrzynać gardło”.... Będzie miała rurkę... O jedzeniu i mówieniu (jeśli przeżyje) można zapomnieć.... Ratują jej życie, ale widzę jak są bezsilni, otwarcie rozkładają ręce i mówią „to jest bardzo niepokojące”.... A ja już opadłam z sił...... Wegetuję....
Tracheotomia... to na jakiś czas..., potem Asia będzie mogła jeść i mówić... Zapalenie jelita nie musi przerodzić się w nowotwór... Zapalenie płuc.... bo leży...... Wodobrzusze... to złe... Sepsa... tak bywa, ale z tego wychodzi się.....
Nie wiem jak Ci pomóc... Nie rozumiem Boga.. Cierpią niewinni...... Cóż z tego, że potem są szczęśliwi... Wiem tylko jedno, że jak Bóg zechce, to Asia wyjdzie z tego.....

Wiem jak to jest, jak bliska i kochana osoba cierpi i zdaje się odchodzić. Wtedy jest koszmarnie. Pamiętam, jaka ja byłam bezradna...... Do końca miałam nadzieję, choć każde stąpniecie przyprawiało mnie o fizyczny ból i koszmarny lęk. Wiem, że to tak bolesne, że aż boje się sobie to przypominać. I Ty to wszystko, albo więcej czy inaczej, jakoś czujesz... W myślach Cię przytulam Maryniu..... Myślę o Tobie codziennie.. i o Asi..... Mama wciąż pyta o Was... Zawsze przypomina bym Cię pozdrowiła, bym przekazała, że Cię przytula. Tylko... na co Ci słowa, jak Twoje dziecko chore... i cierpisz... Maryniu wiem, że Bóg jest z Tobą......... Podziwiam Cię...
Za co? Za deprechę?
Jakimś cudem się trzymasz... Ale pewnie mało sił już masz.
Prawda, jestem bez sił, funkcjonuję jak automat...
Powiem tak.........., czasami myślałam, że gdybym mogła oddać życie,  to moje życie bez wartości, by Twoja Asia mogła żyć zdrowa... to chciałabym....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz